Odkrycie studenckie numer pierwsze :
Rączka czajnika mniej nagrzewa się w przypadku zamkniętego gwizdka.
Próbuję zmusić się do pisania, bo cholernie za tym tęsknię. Potrzebuję czasu i trochę samotności, żeby móc zabrać się za napisanie kolejnego rozdziału. Oczywiście, mogłabym pisać tutaj i teraz, ale zależy mi na tym, żeby nowe opowiadanie było wyjątkowe. Skoro ze mnie wycisnęło łzy przy samym pisaniu planu ramowego, to czemu z czytelnikiem miałoby być inaczej w przypadku czytania tekstu opisowego?
Ale do tego trzeba trochę spokoju, a tutaj w Lublinie raczej ciężko o ciszę i samotność.
Cholerny leń siedzi na moim ramieniu i podpowiada mi na ucho, co powinnam robić. Mówi, żebym położyła się na łóżku, wzięła do ręki ołówek i zaczęła bazgrać co mi przyjdzie do głowy.
Dziwne, że nie próbuje skłaniać mnie do bezczynności, ale cóż, najwidoczniej choruję na jakąś dziwną odmianę lenistwa.
I nawet zamęczać już ludzi nie mam siły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz